Zanim jednak aura jesienna na dobre zagości w postach, dzisiaj jeszcze kilka słów o lecie i wakacjach,a gdzie.....? A u M...........ów w Bydgoszczy:)!
W Bydgoszczy mieszkają nasi niezawodni przyjaciele! To Ci, z którymi jeździmy każdego roku nad morze i których przedstawiałam już przy okazji pisania postu "no i co ja się z tym mam :)"o TUTAJ
W tym roku gościliśmy u nich w domku jeszcze przez tydzień po powrocie znad morza:)
Gospodyni - Beata (ksywka- Becia ) jest bardzo pojętną uczennicą i w lot załapała sposób robienia bransoletek szydełkowo-koralikowych. Dwie zrobiła jeszcze nad morzem i dwie po powrocie:) Oto jej dłubaninki:
Sekwencję tej na samej górze nawlekał osobiście syn Beci, a mój chrześniak Tomuś
kilka razy się mylił, ale dzielnie nanosił poprawki i trochę mu to zajęło czasu :), ale nie odpuścił
ostatnia jeszcze niedokończona, zdjęcie przesłane komórką w sierpniu i zapomniałam zapytać czy udało się ją dokończyć, bo po powrocie do szkoły-pracy w charakterze nauczyciela bardzo ciężko wygospodarować wolną chwilę :)
A poniżej autorka powyższych bransoletek w swoim królestwie (kuchni) i przy przygotowywaniu dla całej gromady zapewne jakichś pyszności
Kiedy kobieta w kuchni i przy garach czyli na swoim miejscu :) to mężczyzna zawsze ma co robić wokół domu lub dla domu :) W owym czasie Daniel zaplanował skonstruować wędzarnię z tego akurat co miał pod ręką, bo to MacGyver (czyt. makgajwer) jest!!!! Poniżej historia powstawania wędzarni :
co ja to miałem............ :)
i pierwszy dymek
Mój małżonek pomagał Danielowi jak tyko umiał :)
Potem można było zacząć wędzić.Na pierwszy ogień poszły fląderki przywiezione z Sobieszewa
Potem dołożone zostały kiełbaski
Po wędzeniu..............
a gdzie reszta ????????????????
Miny Gospodarzy mówią same za siebie (Goście zeżarli Im wszystko :)! żartuję! I przestroga ! Ryby koniecznie podwieszamy za łby i płetwy bo inaczej spadną ze sznurków:)!!!!!
a przy wędzeniu można oczywiście robótkować :) i pogadać z sąsiadką Gosią, która donosiła oj za często,za często...... pyszne ciasta, ciasteczka :)
I tak oto spędzaliśmy mniej więcej czas : zero kijków, zero rowerów (mówię o sobie i Beci), spacery tylko do sklepu po zakupy i potem.................................. codziennie wielkie obżarstwo!!!!!!!!!!!!!!
Ale co?! Bardzo nam to odpowiada i już się nie możemy doczekać kolejnego spotkania!!!!
A na dziś wystarczy. Pozdrowionka dla Wszystkich Zaglądaczy :)
Dobra nauczycielka to i pojętny uczeń. Muszę się zgłosić na nauki :)
OdpowiedzUsuńA wędzone hmmmmm aż tu pachnie
Pozdrawiam
Ja sama się uczę ,z internetu, robić te bransoletki. Niestety kursik, na który się zapisałam , nie wypalił:(
OdpowiedzUsuńCo do wędzarni, jestem pod silnym wrażeniem! Ja sama zrobiłam tę wędzarkę wiele lat temu, bardzo prościutka i świetnie działającą:)
Zapraszam tu (http://ogrod-mojekrzakiptakiinnedziwaki.blogspot.com/2013/02/jak-zbudowac-prosta-wedzarke.html#comment-form) Pozdrawiam Ania
Tą wędzonkę to i ja poczułam tutaj ,tak fajnie wygląda .Co do bransoletek to wszystkie są piękne a chwile w miłym towarzystwie bezcenne:)
OdpowiedzUsuńpozy panów na zdjeciach po zrobieniu wędzarni cudo:-D duma aż bije po oczach;)i smaka mi narobiłaś.
OdpowiedzUsuńfajne te bransoletki,strasznie chyba mozolna praca to jest.Tak myślę.
Ale mniami! Az mi slinka poleciala. Szczegolnie na wedzone fladerki. Super uczta.
OdpowiedzUsuńSliczne bransoletki. Też bym chciała taką nauczycielkę. Uczta wspaniała i jacy dumni panowie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKoraliki pokonałam. Domek z ogródkiem to już tylko marzenia, a do tego własna wędzarnia-super sprawa. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAleee extra wędzarnia - super! I brawa dla Pani Beaty, bo bransoletki bardzo udane :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńExtra były wakacje
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń