czwartek, 29 sierpnia 2013

Obiecane "żmijowisko Gosi" i słodkie Air Show :)

Dzisiaj post koralikowy. Wszystkie bransoletki i naszyjniki są dziełem Szwagierki Gosi, która koralikowania nauczyła się z internetu. Słowa są zbędne, najpierw "seria lipcowa", oglądajcie :


komplety : bransoletka + naszyjnik







cieniowane :





i pozostałe :




wszystkie zrobione z koralików toho 8o , inspiracje zaczerpnięte z sieci, ale też i własne pomysły
A teraz "seria sierpniowa" :



naszyjnik około 45 cm długości z okrągłych , plastikowych koralików wielkości 8o, świetnie prezentuje się na szyi- widziałam :)





A poniżej autorka-wykonawczyni tych wszystkich cudowności przy robótce :),


 i jeszcze  na "trawingu" na lotnisku w Radomiu ( ze swoim mężem i moim Kacprem), gdzie w ostatnią sobotę i niedzielę odbywały się pokazy lotnicze tzw.Air Show, ale o tym już nie dzisiaj..................... bo mi blogger z nadmiaru zdjęć się zbuntuje :)


ale, ale...... muszę jeszcze skończyć na słodko .......... krówki jakie mi się dostały w prezencie (na osłodę tego, że siedziałam w domu z Monią ); każda owinięta w inny model samolotu i już nie ma po nich śladu :)



Pozdrawiam serdecznie i poproszę o kilka ciepłych słów dla Gosi, którą namawiam na prowadzenie bloga, ale się upiera jak osioł, że nie dałaby rady, a miałaby co pokazywać, oj miałaby.....:)!!!!!

sobota, 24 sierpnia 2013

no i co ja się z tym mam:)

.... z  czasem oczywiście:) ! Ale dość narzekania i do rzeczy. Miał być dzisiaj post z "dziełami" Szwagierki, która zawitała do nas wraz z małżonkiem i...... całym bransoletkowo-naszyjnikowo-koralikowym ekwipunkiem :) Zdjęcia i owszem zrobiłam, ale nie przerzuciłam na komputer, a małżonek zabrał aparacik, gości i młodszego syna na AIR SHOW do Radomia. Tak więc dzisiaj wspominek wakacyjnych część druga:), a post robótkowy następnym razem :)

Gdańsk- Sobieszewo- Ośrodek Melisa, gdzie jeździmy prawie zawsze w takim samym składzie od 12 lat!!! Wykruszają nam się coraz starsze dzieci, bo my przecież coraz młodsi:)!


tu zdjęcie tuż przed odjazdem



A na początku było tak.......przywitanie z morzem  pierwszego dnia...




potem bywało różnie :)




uprawiane były także inne sporty :)







10 km i jaki czas ?.....






Ale najchętniej chciałoby się, żeby pogoda pozwalała na kąpiele w morzu






Danielowi przypomnieli się "przodkowie" :)




Kacperek...ksywka Kacu..... , a 15-lat temu był taki malutki.................:)
.

 W tym roku pojechałam sama z Monią do ZOO w Oliwie i do Gdańska







i dużo by jeszcze pisać i ciężko wybrać kilka zdjęć, więc już na koniec tylko takie, abyśmy mogli wrócić tam za rok,  no chyba, że nam się zachce gdzie indziej :)










  no i żebym mogła sobie pojeść takie goferki :)


PA! PA!