wtorek, 29 stycznia 2013

sutasz nr 2 i jeszcze coś...

Tym razem wisior i kolczyki :) Trochę lepiej mi poszło, ale do poprawnego tzn. równego, ładnego wykonania to mi jeszcze daleko!!!! :) Coż! Nadal trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć ( ćwiczenia odchudzające, też by się przydały :)) Żyłki znowu nie widzę, dopiero na zdjęciach wychodzi, że się gdzieś tam zaplątała :)
A oto mój number two :



krzywe to to jakieś mi wyszło na tych zdjęciach

        Skończyłam też chustę "Efekt Motyla". Dla przypomnienia autorka podaje opis TUTAJ. Na razie się blokuje i zobaczę co też wymodziłam. Fajny sposób na blokowanie chust podaje " Intensywnie Kreatywna" TUTAJ



         Ponieważ pierwsza część nazwy mojego bloga brzmi : "Życie z autystyczką.... więc kilka słów o tym co u Moni. Ano ostatnio przebrana za cygankę bawiła się (mam taką nadzieję, że dobrze) na Cygańskim Balu Karnawałowym w  zaprzyjaźnionych Warsztatach TZ w Rykach! Poniżej próby przygotowania stroju :)




 Ostateczna wersja była w końcu jeszcze inna, ale już nie obfociłam.

          Na koniec karteczka od mojego Księdza ( dziś ma jakieś 90 lat) z Włoch, którym się kiedyś opiekowałam w czasie wakacji. Jak zwykle spóźnione życzenia bożonarodzeniowe i noworoczne (już zdążyłam się do tego przyzwyczaić- tak jest co roku :)), które dostałam dzisiaj! Można powiedzieć, że zdążył przed Wielkanocą :)




Powtórzę za Don Sante jeszcze raz, tym razem po włosku  " Felice Anno Nuovo" czyli szczęśliwego Nowego Roku ......Wszystkim Odwiedzającym i Komentującym !!!!  :)



czwartek, 24 stycznia 2013

pierwszy sutasz

Zrobiłam pierwszy w swoim życiu sutasz (oryginalna pisownia soutache). Powiem tak : trudne!!!
Sznurki się ślizgały po kamieniu i ciężko je było ujarzmić! Malutkie koraliki trudno równiutko  ustawić w jednym szeregu! Przy mojej ślepocie nie widziałam oczka w igle, żyłki ( która na dodatek się zwijała jakby miała skręt kiszek), a zrobienie supełka na końcu żyłki to już była wyższa szkoła jazdy. Może nie trzeba go było robić, ale dla pewności ...:)
Tak więc to raczej technika dla ludzi z sokolim wzrokiem, bardzo cierpliwych i lubiących szycie ręczne, a ja do takich nie należę! Ale, ponieważ zakupiłam co nieco więcej materiału soutaszowego coś tam pewnie jeszcze zrobię.
Korzystałam z instruktażu i z projektu autorstwa pani Aliny Tyro-Niezgody zamieszczonego w "Twórczych Inspiracjach" zeszyt 1/6 styczeń. Oczywiście moja praca odbiega od oryginału, bo koraliki inne, kolory sznurków również i nie wszystko zrobiłam. Uznałam jednak, ze naszyjnik będzie mój i taki "niedorobiony" może być! Ma wymiary 10/8 cm i jest ciężki !
Oto moja niedoskonała  wersja:





  tył


a tak wygląda oryginał w gazecie ( znowu mi się poodwracały zdjęcia)


 A na koniec jeszcze zdjęcia zimy z okna.Trochę przysypało przedwczoraj i leży.





Miłego dnia życzę............. :)


niedziela, 20 stycznia 2013

Byłam na koncercie jubileuszowym "Jakiej to melodii"

Tak, tak. Odwiedziłam stolicę i Salę Kongresową! Ale za nim o tym, to króciutko o tym Lublinie i Lubinie.

Otóż we wtorek pojechałam z mężem do Lublina w celu oddania naszego samochodu do sprawdzenia, bo mu coś tam stukało. Okazało się, że coś z łożyskiem i naprawa potrwa około 3 h. Super!!! Dostaliśmy samochód zastępczy (Mazdę 3- prawie nówkę -1000 km przebiegu - czerwoną!) i w miasto! Mówię do małżonka, że potrzebuję do pasmanterii. No to dawaj! Wpisuję w telefonie, w Google hasło: pasmanteria Lublin. Znalazła się jakaś na ulicy Polnej 2 D. Wpisaliśmy w nawigację samochodową i jazda! Zajechaliśmy nie bez problemów (jak to z nawigacją) na ulicę Polną, ale żadnej pasmanterii tam ani słychu ani widu. Pytamy kobitki w sklepie, listonosza i nic im o tym nie wiadomo? Co jest?- myślimy. Sprawdzamy na nawigacji okoliczne ulice. Są najbliżej :  J.Pawła II i Hutnicza. Mój leci do innego sklepiku i pyta pana o tą Polną i pasmanterię pokazując mapkę. Facet w sklepie robi wielkie oczy! Wszystko się zgadza. Jest Hutnicza i jest J.Pawła II, tylko coś z tymi odległościami nie tak! Nie pomogę - mówi. No to małżonek wpada na pomysł i dzwoni do pasmanterii na numer podany w internecie i z pretensją pyta :
-Jak do Was dojechać, bo na mapie coś nie tak umiejscowiliście swój sklep?
Gościu po drugiej stronie "kabla" (ha, ha,komórki nie maja już kabli, ale jak inaczej napisać?) pyta:
- A skąd  pan dzwoni ?
- Z Lublina.
- A to będzie do nas jakieś .........700 km !!!!
- cooooooooooooo................... !!!????
Okazało się, że ślepa ja (nawet w okularach) wpisałam zamiast Lublin - Lubin i stąd cała lawina pomyłek! Ale zauważcie, że ulice się zgadzały! :)...

A teraz króciutko fotoreportaż ze zdjęciami, jakie udało mi się zrobić z ostatniego rzędu na balkonie w Kongresowej :


tak wyglądała scena


mniej więcej z takiej odległości robiłam fotki zoomem więc zdjęcia są jakie są


wiązanka najpopularniejszych melodii z programu w wykonaniu jego artystów


 K. Krawczyk, chyba dośpiewywał na żywo


Tu z Janowskim ( w tle żona Krawczyka)


Grzesiu Wilk, którego wykonania piosenek bardzo lubię


Zespół Enej ze swoimi przebojami np. "Radio Hello"



Gościu z Kabaretu Skeczów Męczących


Dominika GAZDA  z Blue Cafe


Moja ulubienica Edytka ,żona jednego z Golców - Łukasza


Golce


Łukasz i Edytka Golcowie w pięknej, romantycznej piosence


 chyba finał


 a to my od lewej ja, Beata i Hania (Agata robi zdjęcie)


O tu Agata z córcią Magdą


 przed wejściem


po wyjściu

Podsumowując:
Ogólnie BYŁO FAJNIE! Jazda do W-wy troszkę mnie przerażała, bo główna droga nie wyglądała lepiej jak ta na ostatnim zdjęciu. Jednym słowem kupa śniegu! Kierowca autokaru radził sobie jednak nieźle i zdążył na czas. W domu byłam około 1-ej w nocy. Koncert na żywo to jednak inaczej niż w TV. Janowski czarował takim samym głosem, zaproszeni artyści śpiewali swoje największe przeboje - po 3,4 utwory. Aha! Był jeszcze ten gościu, który wygrał finał w trzy sekundy, chyba Bednarek się nazywał. Jakieś nagrody, statuetki wręczono Dyrektorowi 1-go programu TV. Zresztą ma być ten koncert w telewizji ponoć 9 lutego, ale chyba 2-ga część, a 1-a wcześniej czy jakoś tak.... nie wiem, muszę sprawdzić.....  :)

Ciekawe, czy wytrwaliście do końca, bo to chyba jeden z moich najdłuższych postów i to nierobótkowy!!!!
Pozdrawiam i buziaczki!!!!!

piątek, 18 stycznia 2013

Podziękowania i o tym jak można pomylić Lublin z Lubinem :)

Najpierw chcę podziękować Cecylii z bloga "Robótki babci Tereski" za piękną i perfekcyjnie wykonaną patchworkową poszewkę na poduszkę, którą otrzymałam wczoraj (wraz z herbatkami, kawkami i słodkościami ). Była to wygrana w Candy. Gorąco zachęcam do oglądania Jej bloga TUTAJ , bo naprawdę wykonuje fajne rzeczy. Jeszcze raz Teresko-Cecylio bardzo dziękuję!



Tak mniej więcej przedstawiają się kolorki na podusi, a to fioletowe "cuś" na górze lepiej widoczne na zdjęciu poniżej to komplecik, który dziergałam dla Jednej Osóbki, ale niestety jak się okazało bransoletka wyszła o wiele za duża na mnie, a co dopiero na tę "Kruszynkę" albo Jej "Chude Dziewuszki" :)



Tak więc w zamian będzie co innego.
Dodam tylko, bo tego nie widać, ale w bransoletce jest "wplecionych" 20 różowych większych koralików i 100 mniejszych w dwóch odcieniach fioletu. Wzór i opis zaczerpnęłam z gazetki "Twórcze Inspiracje" nr 1/6 STYCZEŃ/2013.Wiem, że jeszcze zrobię podobną, ale w innych kolorach i  zmniejszę rozmiar.

Miałam napisać o tym jak można pomylić Lublin z Lubinem, ale to jest historia wymagająca oddzielnej uwagi, więc może coś skrobnę jutro, bo jeszcze chciałabym pokazać kawałek nowej robótki, którą zaczęłam wczoraj wieczorem. Będzie to chusta "efekt motyla" znana "skąd inąd", ale posiłkuję się wzorem i opisem oryginalnej chusty, którą stworzyła Iwonka Eriksson z bloga "Drutoterapia" i opis przedstawia Ona na swoim blogu TUTAJ
A moje 20 rzędów wygląda tak:


Tylko....czy ja będę ubierać tę chustę, jakąkolwiek....?, bo właścicielką poprzedniej (bordowej) jest ta oto "Pani Becia" na poniższym zdjęciu. Ja w szaliku boa od Aty.


I tymi uśmiechami, mojej przyjaciółki i moim życzymy Wam miłego dnia......:):):)

wtorek, 8 stycznia 2013

chwalę się i ja

Wszyscy się chwalą tym co dostali w wymiankach  albo innych prezentach świątecznych więc pochwalę się i ja! Otóż ogromną niespodziankę sprawiła mi Ata z bloga "Moje różne różności" patrz  tutaj : http://hobbyata.blogspot.com/ . Otrzymałam od niej tuż przed samą wigilią paczuszkę, w której był cudnej urody szalik boa i przepiękny aniołek z koralików! Ato jeszcze raz dzięki po stokroć! Tego aniołka można sobie zrobić samemu, gdyż Ata opisała tutaj jak go zrobić.
A teraz zdjęcia moich prezentów od Aty :
Acha! Ata świetnie pisze! Kto jeszcze nie czytał jej bloga gorąco zachęcam do lektury. Naprawdę posługuje się genialnym językiem i mogłaby spokojnie pisać książki na różne tematy! :) A TERAZ JUŻ FOTKI :





a poniżej torcik na "za zimno" jak mówi Monia, dla Babci Marysi , która 3 stycznia obchodziła swoje urodziny




  i babeczki z kremem mascarpone, galaretkami i wiśnią z zalewy 


Jeszcze raz wszystkiego naj, najlepszego i zdrówka dla Jubilatki i Jej Małżonka



Do następnego postu........ Pozdrowionka!!!!!

środa, 2 stycznia 2013

Na Nowy 2013 Rok

Życzę Wszystkim LEPSZEGO Nowego Roku 2013! Aby to czego nie udało się zrealizować w 2012 dokonało się w tym roku.
No i zdrówka !!!!!


Zdjęcie z toastem , z wesela mojego kuzyna, na którym to bawiliśmy się właśnie w ostatnią sobotę 2012 roku. Ku mojej pamięci zamieszczę kilka pamiątkowych fotek :


 młoda para





A to mój syncio ze swoją partnerką ( być może przyszłą synową:))
 

A to Monisia z Tatusiem tańcuje na poprawinach

Do następnego, mam nadzieję robótkowego postu