sobota, 13 lipca 2013

Hejka! Wyjeżdżam na wakacje z ukończoną torbą :) !!!

W końcu skończyłam torbę! Wstyd, że dopiero teraz, ale tak to jest:) Zwlekałam, bo nie miałam "tworzywa" do wypełnienia  rączek. Wczoraj rozprułam starą poduszkę i zaczęłam wypełniać i po połowie roboty stwierdziłam, że...... nie!!!!! Torba będzie ważyć ze 3 kg jak dokończę wypełnianie więc wywaliłam ocieplinę ze środka i pozszywałam bez...:) Wygląda moim zdaniem ok:) Tylko nie wiem co na to Kaśka:)?





A na zdjęciach poniżej próbka zrobienia bransoletki z muliny dla pewnego "rowerzysty" i nie mojego męża :)



Kolorki muszą być właśnie takie, tylko nie jestem pewna w jakiej kolejności :)Krzysiu! Będę jeszcze próbować inne wzorki , mam nadzieję,że coś "wyplotę" do naszego spotkania :)

A teraz kilka fotek z wycieczki na "Farmę iluzji " :)






  syrenki :):):)



 w tunelu zapomnienia


co tam jest?


siłaczka Monia


 A teraz jedziemy na wakacje i będziemy się tak wczasować jak ten królik:)   ŻARTUJĘ:):):)!!!!!
Pozdrawiam !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

poniedziałek, 8 lipca 2013

makowa panienka

Marzyła mi się bransoletka w maki, ale musiałam poczekać na koraliki. Jak tylko dostałam to sobie uplotłam taką na 8 koralików 11o w rzędzie:). Z braku czarnych koralików zastosowałam ciemno brązowe. Oto ona :




Wzór zapożyczyłam sobie STĄD

Zachciało mi się kolczyków, kuleczek w maczki, ale mimo kilku prób zrezygnowałam :( Może jak będę miała wenę twórczą to tak szybko nie stracę cierpliwości. Na razie jednak kolczyki muszą poczekać!



A poniżej jeszcze trzy bransoletki zrobione w ostatnim czasie. Dwie już wydane :)




 zdjęcia kiepskiej jakości, robione wieczorkiem :)



I na koniec jeszcze kilka słoiczków czereśni i wiśni :).


Acha! Jeszcze dla zainteresowanych. Skończyłyśmy z Monią zabiegi w komorze. Niestety nie dla Moni terapia! Mimo 6 tygodni czyli 30 zabiegów stare wykwity nie zniknęły , a nawet pojawiły się nowe! Cóż, teraz pora na kąpiele słoneczne :)
Pozdrawiam i do następnego wpisu, mam nadzieje,że jeszcze zdążę coś zrobić przed wyjazdem na wakacje :)

środa, 3 lipca 2013

Ukośnik ujarzmiony i odpoczynek na słynnej ławeczce z Rancza

Dzięki Acie, która wspaniałym językiem pisze blog "Moje różne różności" TUTAJ pojęłam o co chodzi z tym ukośnikiem :)!  Do tej pory moje koralikowe bransoletki robiłam "stylem klasycznym" w skrócie - oczkami  ścisłymi, a ukośnik robi się półsłupkami. Dla mało wtajemniczonych różnica jest taka, że ukośnikowa bransoletka nawet z dużej ilości koralików w rzędzie jest "giętka", a nie sztywna jak drut:)! Jednym słowem nie wszystkie wzory da się łatwo zrobić klasykiem, a na pewno sama robota jest męcząca:)
Tak więc kilka razy próbowałam tego ukośnika z różnych kursików i nie wychodziło mi tak jak powinno! Dopiero Ata podała mi link  tutorialu , który przypadł mi do gustu, a właściwie do rozumu można powiedzieć:)
Oto on :  http://koralikikatie.blogspot.com/2012/06/kurs-krok-po-kroku-sznur-szydekowo.html
Według tego kursiku zrobiłam kawałeczek bransoletki na próbę :



Oczywiście popełniłam błąd w pewnym momencie co widać po układaniu się koralików:) Zaczęłam bowiem od 12 koralików w rzędzie, a potem nagle zrobiło się samo 14 koralików w rzędzie :) Tym oto sposobem doświadczyłam na własnej skórze, że taka sama sekwencja (tutaj 3a1b) może dać całkiem różny układ koralików i różne wzorki:)
Wniosek! Należy uważać i liczyć co jakiś czas ilość koralików w rzędzie, żeby w razie pomyłki wcześnie zareagować:)

A teraz chciałam się pochwalić wyczynem mojego małżonka, który to w niedzielę zrobił sobie "przejażdżkę" rowerem do miejscowości Jeruzal , gdzie kręcony był film "Ranczo Wilkowyje". Tam odpoczął na ławeczce, zakupił słynnego "Mamrota" i wrócił do domku:) W sumie tego dnia zrobił rowerem 208 km !!!!!!!! w 9 h z kawałkiem ( dokładnie zapisał to program Endomondo)! Potem w domu jeszcze kilka razy wchodził na rower stacjonarny i pedałował bo nie wiedział co zrobić z nogami:):):)

A teraz kilka fotek upamiętniających ten niesamowity wyczyn !



 '



przerwa na kawkę i ciacho





po powrocie - gest zwycięzcy ( zrobiłem to!)




dołożyłam swoje ciacho co by małżonek nabrał sił (stracił ponad 9000 kalorii)


A przepis na powyższe ciasteczko zaczerpnęłam z bloga "Moje wypieki" TUTAJ

Pozdrawiam i do następnego wpisu, na pewno bransoletkowego:)