Pierwsza. Wzorowałam się na "kulczanej" instrukcji robienia z bloga " maniakoralikowa" TUTAJ i TUTAJ Opis tak bardzo czytelny i ze zdjęciami ,że dałam radę, czego niestety nie mogę powiedzieć o kursiku Weraph ( nadal nie rozgryzłam co i jak chociaż próbowałam kilka razy! )
Będzie do kompletu z poniższą bransoletką, którą zrobiłam już wcześniej, ale jeszcze nie pokazywałam. Komplet już ma swoje przeznaczenie:)
Druga kulka robiona metodą ukośnikową i ,że się tak wyrażę robi się ją błyskawicznie w porównaniu z peyotem!!! a KURS znaleźć można TUTAJ
Trzecia robiona peyotem, wzorowana na tej TUTAJ. Ta wyszła idealnie, równiutko, ale trochę to trwało!:)
Czwarta robiona ukośnikiem wg instrukcji jak ta biało-miętowa i trochę musiałam pokombinować, żeby pasowało na rozmiar kulki :)!
I ostatnia piąta robiona ukośnikiem z jednego koloru, ale tutaj koraliki dały mi w kość, a może fioletowy kordonek był trochę za gruby i dlatego ciężko się robiło?
Kulki są jeszcze niewykończone. Najprawdopodobniej będą z nich wisiorki, ale najpierw muszę złożyć zamówienie na przekładki, łączniki, sznurki itp. Jak już będą gotowe to wstawię zdjęcia:) A jak już się porządnie "naumiem" to będę robić kolczyki- kulki, chociaż są już oklepane to nadal bardzo mi się podobają !!!
A zapomniałabym dodać, że w tym czasie jak ja się "obijam" małżonek uwija się jak w ukropie ( robi 10 rzeczy naraz, z oskubywaniem kaczki łącznie:)! i jeszcze podaje mi do łóżka upieczoną kaczusię i czarninkę (czerninkę)- różnie mówią o zupie z kaczej krwi :) Uwielbiam!!!! I mojego Męża też!!!!!!!!!
I co?........ miałam jeszcze powspominać Berlin i gorące przyjęcie przez Ewunię i Krzysia, ale znowu się rozpisałam i ................... napiszę w następnym wejściu! A teraz ślę buziaczki Wszystkim Chorym i Zdrowym! Pa!
"radioaktywna nuta"
Ale Cię wciągnęło i nie chce puścić. To koralikowanie, oczywiście.
OdpowiedzUsuńKulki wyszły fantastycznie, równiótko.
Tak myślę sobie, że może zrobię mojej mamie na imieniny sznur z kuleczką. Nabrałam ochoty jak zobaczyłam u Ciebie:)
Pozdrowienia dla męża :))
Wypoczywaj. Ola.
Fajniutkie,ja to bym nie miała cierpliwości :):)
OdpowiedzUsuńA nie mówiłam, że dasz radę z tym leceniem w kulki :)
OdpowiedzUsuńI to jakie ......
Izolatki zazdroszczę (niekoniecznie przyczyny izolacji) masz czas, inni skaczą wkoło Ciebie ( - buziaki Krzyśku :) )
Piękne kuleczki i jeszcze jak zrobione, tylko podziwiać.Życzę dużo zdrówka i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNutko, jejku! Niech Ci te guzki piorunem znikają! Ściskam mocno, mocno!
OdpowiedzUsuńA kulki wychodzą Ci już jakbyś była całkiem porządnie naumiana, więc nie kokietuj, tylko rób te kolczyki! :)
i bardzo ładne.Wszystkie równiutkie:)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim zdrówka życzę a kuleczki kochana wyglądają na dopracowane,takie równiutkie i piękne:)Pozdrowionka dla choruska :)
OdpowiedzUsuńKuleczki śliczniutkie.Zdrowia życzę bo ta najważniejsze.
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę, że przydały się moje kursy. Bardzo ładne prace i interesujący blog. Pozdrawiam, Kasia :) maniakoralikowa.blog.pl
Oj, kochana ZDRÓWKA życzę, wolne na odpoczynek przeznacz i robótkowanie
OdpowiedzUsuńkulki obłędne, miętowa- bosssska!!!
pozdrawiam
Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło! Przynajmniej masz czas na robótki. Podziwiam wszystkie Twoje koralikowe dzieła, masz dużo cierpliwości i dobre oczy:) Ja kiedyś robiłam kolczyki z koralików mjyuki, o mamo ale się spracowałam i to przez lupę robiłam! Zdrowia baaaardzo życzę, ono najważniejsze! Całuski zostawiam...
OdpowiedzUsuńp.s. Do Anglii jeżdżę tak często bo mój syn, jedynak, mieszka tam z rodziną. Wolałabym nic nie zwiedzać, aby tylko byli koło mnie:)
Po pierwsze - duuużo zdrówka!(Mama mojego Maćka też ma takie problemy z tarczycą). Po drugie - kulki są rewelacyjne (fajnie, że dorzuciłaś linki do kursów!). Po trzecie - dzieło obiadowe Twojego Męża wygląda bardzo smakowicie! :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO kulki wyszły Ci idelanie :))) idę patrzeć na te kursy :))) Zdrówka Ci życzę :))))) pozdrawiam Viola
OdpowiedzUsuń