środa, 29 lutego 2012

na mecz na Narodowy

Dzisiaj od rana mam "stresa". Jedziemy popołudniu do Warszawy na mecz Polska- Portugalia na Stadion Narodowy. Bilety mają kupione Kacper z tatą, ale ja jadę też z Moniką. Plan jest taki, żeby dowieźć chłopaków w pobliże stadionu, potem ja z Monią pojedziemy do cioci Eli ( tak na moją koleżankę mówi Monika) na Bemowo, posiedzimy u cioci, a potem postaramy się nie zabłądzić i trafić znowu w pobliże stadionu coby zabrać chłopaków. No i właśnie stąd się wziął stres, bo ja z tak zwaną chorobą, która się zwie " idiotyzm topograficzny" mogę mieć z tą całą wycieczką po Warszawie kłopoty. Oczywiście mój małżonek mówi, żebym nie przesadzała. włączy się nawigację i heja........ Tak, tylko tej nawigacji nie można wierzyć, bo jest już stara (z 2008 r.). Cóż, mam nadzieję, że jakoś to będzie. A poniżej dla tych, którzy nie widzieli jeszcze murawy na Narodowym link gdzie jest pokazana w 3D ( coś koło tego)
http://www.stadionnarodowy.org.pl/aktualnosci/1643,wejdz-na-boisko-stadionu-narodowego-w-warszawie

wtorek, 28 lutego 2012

zakupy


Dzisiaj przy okazji załatwiania urzędowych spraw w Puławach zakupiłam ten oto zakup :

 Jajko w środku to forma na szydełkowe, wielkanocne jaja ( jeszcze nie wiem jak się je robi, ale się dowiem, bo od czego są dziewczyny na blogach :)). Włóczka Gucio, akrylowa ma posłużyć na krótką , wiosenną kamizelkę do jeansów. Mam już wzór, który może pokażę w następnym poście.
A wczoraj na obiadek była zapiekana ryba na kolorowym makaronie.

                                                         Ugotowany makaron penne

 Zapiekanka przed włożeniem do piekarnika. Na makaronie ułożona, wcześniej usmażona na patelni tilapia. Wszystko zalane sosem ziołowym ze śmietaną i posypane żółtym serem.

Po upieczeniu i przed spałaszowaniem

Dziś na szybko pieczone udka kurczaka i nie będę ich pokazywać, bo wszyscy wiedzą jak wyglądają. Piszę tak o tym jedzeniu, bo nigdy nie wiem co zrobić na obiad. Najlepsze pomysły ma zawsze Monika i to jej "zachcianki obiadowe " i nie tylko spełniam. Na drugi raz "będą jak znalazł". Zastanawiałam się teraz przez chwilę nad wyrażeniem w cudzysłowie i nie wiem dlaczego tak się mówi, ale mniejsza z tym.( tak też się mówi).

poniedziałek, 27 lutego 2012

"Tatusiowie i synkowie"

A"propos postu "Półeczki na flaszeczki". Przedstawiam "jednego z rodziców" miniaturek.W tytule napisałam tatusiowie, bo mamusie mi jakoś nie pasowały.













Zastanawialiśmy się z szanownym małżonkiem czy można umieszczać zdjęcia alkoholi na blogu? Wątpliwości nasze rozwiały stronki z kolekcjami alkoholi, których jest w internecie pełno. Od niejednych kolekcji tych trunków mojego męża rozbolała głowa. Co tam jego około 100-sztukowa kolekcja w porównaniu z niektórymi, którzy mają tysiące miniaturek!!!! Oto linki do tych stron : http://miniaturki-minialkohole.blogspot.com/ , http://minialkohole.blogspot.com/, http://www.nivitalik.ru/?{51f91fe8-637b-4657-99c4-5a7ac307a99e}.htm .
Jeszcze raz napiszę, wielkimi literami, że jestem przeciwniczką picia alkoholu i nie namawiam nikogo do jego spożywania, ale do kolekcjonowania czemu nie?!....

Zagłosuj na dąb "Grot" w Dęblinie

Moja koleżanka z blogu " Moje nicnierobienie"(http://justa-35.blogspot.com/) przypomniała mi o głosowaniu na europejskie drzewo roku, gdzie jednym z kandydatów do wygrania jest dębliński dąb o nazwie "Grot". Można jeszcze głosować przez 4-y dni.Ja właśnie przed chwilą zagłosowałam na polskie drzewko( 200 lat:). Aha podaję link jak wejść na stronkę do głosowania : http://www.treeoftheyear.org/?lang=pl
 A to zdjęcie drzewka :
Przyznam, że  wcześniej nie zwróciłam na niego uwagi, ale teraz wiem gdzie rośnie i na pewno pójdę zobaczyć!

A teraz z innej beczki . Ponieważ zima ponownie do nas zawitała więc na czasie jest jeszcze moja niedokończona czapka . Wczoraj siedziałam przed komputerem i szukałam opisu jak ją skończyć, bo nie wiem kiedy i jak spuszczać oczka. Wcześniej widziałam gdzieś na blogach podobne wzory. Jak na złość nie mogłam nic znaleźć. Mam nauczkę, że pewne rzeczy trzeba zapisywać w "ulubionych", bo potem masakra, żeby znaleźć. Zaraz zacznę ponowne poszukiwania, a teraz zdjęcie tego ile mam tej czapki.




sobota, 25 lutego 2012

Półeczki na flaszeczki

 Mój małżonek kolekcjonuje miniaturki alkoholi. Uzbierało się już tego trochę (105) i  trzeba było zrobić kolejne półeczki na buteleczki. Tak więc wczoraj zaczął, a dzisiaj już skończył dwie półeczki własnego pomysłu i z materiału, którym dysponował. Myślę, że wyszły fajnie, ale niebawem znowu trzeba będzie robić kolejną.






Chcę tu zaznaczyć, że nie namawiamy nikogo do picia alkoholu. Sama nie piję wcale (no, wybrane rodzaje i malutko)
 a poniżej "stara" półka od Beci z " Netto"


piątek, 24 lutego 2012

Racuchy

Wczoraj Monia zamówiła na obiad racuchy. Zawsze robiłam z przepisu z Kuchni Polskiej, ale trochę było za dużo z tym zachodu. Zasięgnęłam więc porady u mojej mamy i zrobiłam według jej przepisu :

3 szkl.mąki
5 dag drożdży
3 żółtka i jedno całe jajko
1 szkl.mleka( ciepłego, ale nie gorącego)
2 łyżki octu albo wódki
2 łyżki cukru
Mąkę z jajami cukrem i ciepłym mlekiem wymieszać łyżką, dodać rozczyn z drożdży ocet lub wódkę( trzeba dodać więcej mąki lub mleka jeżeli ciasto jest za rzadkie lub za gęste). Odczekać do wyrośnięcia. Smażyć na oleju.

Oto zdjęcie, które udało mi się zrobić zanim wszystko zjedli.



A to jest propozycja podania. Tutaj z powidłami i cukrem pudrem. Te dwie kropy to miał być kleks z bitej śmietany, ale akurat się skończyła i wyszło jak wyszło :)

czwartek, 23 lutego 2012

Upssss....

Zobaczyłam właśnie, że film na który umówiłam się z moją Monisią grają jutro, ale o 10.30. i 12.15. W tym czasie jest na Warsztatach. Może da się przekonać, żebyśmy pojechały w sobotę, a jak nie to będę musiała coś wymyśleć. Tytuł filmu to " Podróż na tajemniczą wyspę". O czym opowiada ?Oto zwiastun z YOU  TUBE :


Film jak sądzę bez dubbingu, ale w okularach 3D, no i zapewne mamusia da się namówić na popcorn!

A' propos dzisiejszej pogody za oknem : OKROPNA! LEJE! SZARO! ZNIKNĘŁY RESZTKI ŚNIEGU I ŻYĆ SIĘ ODECHCIEWA!!!!!!!!!!!!

środa, 22 lutego 2012

Miłe podziękowanie

"Dziękujemy za prezent! Pozdrawiamy. Ola, Tomek i Wojtuś". Takie miłe słowa widnieją na odwrocie poniższego zdjęcia :

Na zdjęciu jest Wojtuś dla, którego niedawno zrobiłam metryczkę, a dzisiaj dostałam list od jego rodziców.


Miałam się zabrać za uporządkowanie moich prac i zrobienie im zdjęć, ale coś mi to nie idzie. Poniżej zamieszczam metryczkę Michała- syna koleżanki , który teraz ma już 21 lat i mojego Kacperka (14 lat w maju). Szkoda, że nie liczyłam i nie fotografowałam innych metryczek , które zrobiłam dla wielu dzieci, ale kto to wiedział, że kiedyś będę pisać bloga!!!




A zdjęcie tej panienki wisi u Monisi.



A takie "cuś" zrobiłam jej 3 lata temu na urodziny. Przepraszam, że niektóre odwrócone, ale nadal nie wiem dlaczego?
Obiecuję, że się wezmę do roboty i zamieszczę w niedługim czasie resztę prac.




wtorek, 21 lutego 2012

spodobało mi się

Tak, tak..... spodobały mi się zabawy blogowe. Chcę wziąć udział w kolejnej. Zgodnie z zasadami konkursu zamieszczam baner Nikitki opisujacy zabawę i link do niej http://nitkinikitki.blogspot.com/2012/01/zagadka-z-nagrodami.html

Moja zagadka


W zabawie mogą wziąć udział wszyscy, nie tylko blogerki. O tym jak to zrobić trzeba wejść na powyższy link i poczytać. Miłej zabawy!!!

hurraaa!!!!

To okrzyk po otwarciu kopertki z prezencikiem od Eumychy. Pisałam we wcześniejszych postach ,że wzięłam udział w jej konkursie na nazwę kolekcji Jej biżuterii. Ponieważ podałam najwięcej nazw zostałam wyróżniona i nagrodzona takim oto pięknym wisiorem.



Bardzo mi się podoba, a kolorystyka szaro-czarna będzie mi pasowała do kilku bluzek czy golfów.
MAŁGOSIU BARDZO CI DZIĘKUJĘ ZA SUPER WISIOR.POZDRAWIAM!!!

kartki na mięso

Kto pamięta kartki i to nie tylko na mięso? Monika wczoraj przywiozła taką jedną z ZABAWY KARNAWAŁOWEJ. Pewnie mieli jakąś zabawę lub konkurs z tym związany. Nie wiem, bo od mojej córci za wiele się nie dowiedziałam. Tyle tylko, że zjadła 4 wafelki, tańczyła i było fajnie.


Taka kartka teraz ułatwiłaby mi dietę. Zobaczcie ile było można dostać cukierków -  25 dkg na miesiąc!!! Tyle to ja zjadam na raz!!!
I jeszcze coś z zamierzchłych czasów. W liście z października 1989 r.(odnalezionym niedawno w piwnicy) piszę do" półrocznego męża", że kupiłam chustę za 5300,00zł , serwetkę dla babci za 1250,00 zł i po jednym kwiatku. Za to wszystko zapłaciłam 9500,00zł. Teraz by to było 95 złotych. Myślę, że teraz też tyle mogłabym wydać.

A teraz czasy współczesne. Wczoraj wyrobiłam jeden motek wełny na mój kominoszal i jestem załamana, bo na pewno potrzeba będzie jeszcze 2 motków, żeby coś z tego wyszło. Ta wełna jest jednak mało wydajna! Oto ile mam :



Dziś ostatki więc na koniec karnawału maska karnawałowa Moni i jej smutna mina




poniedziałek, 20 lutego 2012

różyczki na szydełku


Wczoraj w expresowym tempie zrobiłam różyczki i przyszyłam Moni do karnawałowych kapci. Wogóle nie pasują do stroju, ale jak to u autystyka mają być te, a nie inne. W sobotę poleciałam do sklepu i specjalnie kupiłam jej takie tenisówki, które by pasowały, ale ich nie chciała i muszę oddać. Różyczki zrobiłam korzystając ze wzoru zamieszczonego na blogu " Popołudniowe robótki Marzanny"( prawy pasek). Robi się je expresowo!!!! A tak wyglądają na starych kapciach Moni :


Komin, który zaczęłam robić oczywiście sprułam, bo wydał mi się oczywiście za szeroki, a teraz to wyjdzie chyba szal. Zszyję na końcu i też będzie modny.
Siedzę już trochę jak na szpilkach , bo nie wiem czy nie będę musiała jechać po tę moją "Gwiazdę". Zabawa jest u zaprzyjaźnionych Warsztatów w innym mieście. Całe szczęście, że niedaleko, jakieś 12 km. W razie co nie będę miała daleko. Zapomniałabym napisać, że Monika dzisiaj zakazała mi dać jej drugie śniadanko, które zawsze ze sobą zabiera! Cóż, dzisiaj czeka ją słodka, karnawałowa wyżerka!!!! A od środy odchudzamy się!!!!! Przynajmniej taki mamy zamiar!!!!!:)

sobota, 18 lutego 2012

bal przebierańców i komin

Monia w poniedziałek ma bal przebierańców. Panie z Warsztatów prosiły , aby przygotować stroje dla swych Pociech. Moja Pociecha jest pokaźnych rozmiarów i ciężko coś było wymyśleć.  Maskę karnawałową już miałam więc trzeba było coś dobrać. Oto próby dobrania stroju :


Moja spódnica i szal od cioci


Ta sama spódnica i bluzka od cioci


Tu bez szaleństw


Za to tutaj pełny odlot czyli Monia w stroju Lord Wadera ( i tu problem zasygnalizowany przez Monię w chwili ubrania- a jak siusiu zrobić?). No właśnie! Jak!?, jak to kombinezon zapinany z tyłu i jeszcze peleryna. Kacper sobie jakoś radził, ale Monia! Z tym strojem to żart! Przecież Monia może być tylko królewną, księżniczką lub wróżką.


 Właśnie taką sukienkę dla wróżki udało mi się kupić w "Pewex-ie" za całe 5 zł. Oczywiście  nie obyło się bez poprawek, a dokładnie poszerzenia góry. I udało się dzięki złotym,  krawieckim rączkom Pani Krysi. Na zdjęciu sukienka jeszcze przed przeróbkami.
Jutro dopracujemy cały strój, bo jeszcze buciki typu tenisówki ,( bo zabawa będzie na sali gimnastycznej) muszę ozdobić jakimiś elementami. Tak myślałam, żeby zrobić jakieś różyczki na szydełku i doczepić, ale nie wiem,.... jeszcze pomyślę.

A dzisiaj zakupiłam taką oto wełenkę i robię komin ściegiem patentowym, którego się dzisiaj uczyłam i z tego powodu kilka razy prułam  robótkę, aż mi wyszło.




Nie wiem czy nie będzie za szeroki, najwyżej spruję, w tym jestem dobra!


czwartek, 16 lutego 2012

pączusie to to co tygryski lubią również



Powinno być najbardziej, ale nie wiem, które ze słodyczy postawiłabym na pierwszym miejscu......? Może krówki, które załatwia mi siostra od swojej koleżanki, która je robi, oczywiście nie sama, ale w firmie cukierniczej. Jak je przywozi to jeszcze są ciepłe. Ostatnio przywiozłam 10 kg. Nie żeby wszystkie dla siebie!!!!!!!!!! Przecież też mam koleżanki, które lubią słodkie. Z doświadczenia wiem, że można nie tyć jedząc krówki z umiarem. Moja szwagierka wymyśliła, że gdyby być na diecie krówkowej, to trzeba by było jeść 5 razy krówki dziennie, ale najważniejsze to nie podjadać między posiłkami!!!! :)
Nie bierzcie sobie do serca tego co piszę. Słodkie i cukier są beeeeeeeeee i do niczego niepotrzebne. No chyba, żeby poprawić trochę nastrój, bo mój już dzisiaj nadwyrężyła pani z Warsztatów, ale niech tam.!
Mężuś dzisiaj zakupił trochę pączków. Już jednego spałaszowałam, ale chciałam z nadzieniem adwokat, a trafiłam na dżem. No więc co...? Muszę zjeść kolejnego, aby trafić na tego właściwego.
Monika też dostała pączusia na Warsztaty. Co tam ! Dziś tłusty czwartek, można poszaleć! Na obiad zaplanowałam pizzę w trzech smakach. Ponieważ jest nas 5 sztuk ludzi w rodzinie to trzeba zrobić dużo!!! Monika lubi z kurczakiem ( dodaję do niej jeszcze ananasa i paprykę). Druga będzie z szynką i pieczarkami, a dla Małżonka koniecznie z oliwkami i krewetkami (ale nie mam, będzie musiał pogodzić się z zastępstwem np.salami ). Do tego koniecznie sos tzatziki, który robię sama z jogurtu lub śmietany, majonezu i przyprawy tzatziki. Musi być go dużo, bo wszyscy lubimy.
A TERAZ WSZYSTKIM ŻYCZĘ SMACZNEGO I ZASIADAM DO KOLEJNEGO PĄCZKA ( dieta od Środy Popielcowej )




wtorek, 14 lutego 2012

Walentynki

Dziś dzień szczególny. Jedni go świętują  inni nie. Do tych pierwszych na pewno należy i długo, długo należeć będzie Monika. Już w zeszły piątek kupiła sobie prezent, oczywiście zwierzaczki. Mama dostała zamówienie na wypiek rogalików i zrobienie wafelków oraz upieczenie babeczek, ale bez przesady, babeczek nie zrobiłam:



dziś do kolekcji doszło 17 zwierzaków

A teraz o tym jaką niespodziankę na Walentynki zrobił mi Mężuś. Oto ona :


Poukładał na stole kartki z kwiatami i jeden list, na nich cukierki , a na środku pączek w kształcie serca!!!!
Te kartki to nie takie zwykłe kartki. Mają już trochę lat, a dokładnie dostałam je wcześniej na 5-tą rocznicę naszego "chodzenia" tzn. rok  przed ślubem. Są z 1988 roku. Na każdej z nich jest opisany każdy rok, tzn. to co zapamiętał Mój obecny małżonek , a wtedy chłopak. Jakie czułe słówka mówię Wam!!!!!!! Sam lukier!!!


A to początek listu - zobaczcie jaka data!

A teraz przerywnik. Monia nie wytrzymała koncertu walentynkowego na warsztatach i musiałam wsiąść w samochód i po nią pojechać. Myślałam, że wytrzyma bo miało być krótko, ale ona nie lubi muzyki, śpiewania. Wyjątkiem jest muzyka, którą akceptuje i może jej słuchać w kółko ( choćby wcześniej opisywana muzyka i piosenki z filmu "O dwóch takich co ukradli księżyc" i wiele , wiele innych.)


 A w takiej kopercie nieznajoma Walentynka podłożyła poniższą kartkę słusznych rozmiarów pod drzwi Pawłowi


A poniżej walentynkowe smakołyki czyli  rogaliki i wafelki dla całej rodziny


Na talerzu widać kawałek decoupagu ( talerz zrobiła Justynka K.)



A to obiadek dla Męża z okazji św. Walentego. Dziki łosoś w sosie ziołowo-maślanym, surówka z pomidora,ogórka kiszonego i cebulki, surówka z białej kapustki, ryż paprykowo-keczupowy, serduszka z razowego chleba z trzema rodzajami past ( z suszonymi pomidorami, oliwkami i mozzarellą ).Ozdóbkami są też serduszka wycięte z kiwi i żółtego sera. Do rybki  nie mogło zabraknąć wina, to też było i ono!
Teraz już kończę bo czas spędzić jakiś romantyczny wieczór i to nie przy komputerze. Pozdrawiam Wszystkich walentynkowym obrazkiem!

Serduszka i misie

Kochajmy się