poniedziałek, 30 maja 2011

Symulantka- nie(symulantka) Monia

W piątek rano słyszę jak Monia wrzeszczy ze swojego pokoju: "gardło boli, nie idziesz na warsztaty, Monika chory". Pomyślałam: symuluje. Ale nie, nie Monika! Nie wiem jak inne dzieci autystyczne, ale Monika nigdy nie kłamie, nie umie! Nawet kiedy coś przeskrobie np. podjada ciasteczka to pytam : "Ile zjadłaś?" Monia na to : "cztery", a mogłaby powiedzieć, że jedno. To jest też dobry sposób, żeby znaleźć winowajcę w innych sytuacjach np.  "Kto otworzył to ptasie mleczko ?". Monia jak wie kto, to mówi np. Kacper, Paweł, tata, albo Monika. Zawsze się przyzna. To chyba jedna z pozytywnych cech autyzmu (zaznaczam, że u Moniki).
No więc Monia nie poszła na warsztaty w piątek i dziś. Nie pójdzie też jutro i pojutrze.Gardło mniej boli, ale pojawił się obfity katar. Trochę się martwię, bo wszystko to po ostatnim obowiązkowym szczepieniu przeciw tężcowi. Monia była dzielna i nawet nie wiem kiedy jej pielęgniarka zrobiła zastrzyk.
Jeśli chodzi o szczepienia to są teorie, że przyczynę wzrostu przypadków autyzmu wiąże się ze stosowaniem szczepionek ochronnych, szczególnie DPT. Tak twierdzi m.in. Bernard Rimland, który w Instytucie Badań nad Autyzmem w San Diego (1995) stworzył jedną z największych baz danych na temat autyzmu. Wskazuje on (oprócz znanych powszechnie przyczyn autyzmu) na inne przyczyny , a mianowicie : 1)zanieczyszczenie środowiska np. plastikiem, 2) szczepionki, 3) wzrost stosowania antybiotyków w leczeniu infekcji uszu i w podobnych chorobach
u małych dzieci. Nie mam zdania na temat: Czy rzeczywiście DPT może powodować autyzm? Poczytałam kilkanaście artykułów na ten temat. Opinie specjalistów, badaczy, a także rodziców są naprawdę bardzo różne i ja też nie chcę straszyć szczepionkami, bo nie wiem co powoduje gorsze zło. W przypadku Moniki nie przypominam sobie okresu po szczepieniu, ale za to doskonale wiem, że kiedy Monika wróciła ze szpitala (1 rok i 1 m-c) to nie było już to samo dziecko co przedtem! Nie wiem do dziś, co spowodowało wystąpienie u niej dziwnego zachowania, a w konsekwencji autyzm. Może leki? Może samo to, że przeżyła psychiczny wielki szok nagłego oderwania od karmiącej matki i rodziny na 5 dni. Niestety 20 lat temu nie było możliwości przebywania z dzieckiem na oddziale zakaźnym w szpitalu. Jestem pewna, że gdybym mogła być z nią wtedy nie byłaby dziś chora.
Ale nie można rozpamiętywać, tylko trzeba  zająć się tym co mamy tu i teraz i działać.
Poniżej zamieszczam zdjęcia Moniki  z 2008r. podczas rejsu promem gdzieś w Danii.



1 komentarz:

  1. Co do symulowania to Monia nie jest taka święta. Tego samego dnia jak oznajmiła, że boli ją gardło a tata, czyli ja uparłem się, że i tak pójdzie na warsztaty, powiedziała z uśmiechem na ustach, że ma złamaną nogę. Cwaniara.
    Co do "Ptasiego mleczka" to nie ma takiej możliwości, że otworzył je tata, raczej mama :), rzekłbym nawet na 100%, że mama.
    Co do drugiej części artykułu, to tak bywa. Sam wtedy Monię wiozłem do szpitala i gdybym wiedział co może ją tam spotkać. Gdyby.... Nie ma co gdybać. Mam zarąbistą córę, która parę razy na dzień przychodzi do nas i mówi - pocałunek - podając nam ręce do całowania, czasami nas osłabia ale to samo można powiedzieć o naszych dwóch pozostałych asach, Pawle(21) i Kacprze(13). Ci to dopiero dają popalić.
    Tata

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawienie komentarza :)