środa, 11 maja 2011

autyzm- praca w pracowni tkacko-krawieckiej

Nie wierzyłam ,że moja Monika weźmie kiedyś do ręki igłę ,nitkę i będzie haftować.
  Sama kiedyś haftowałam i ja i mąż haftem krzyżykowym.Próbowałam nauczyć tego Monikę,ale ona z daleka krzyczała ,że " nie chcesz , nie chcesz ( jak zwykle w 2 osobie)".Teraz po kilku miesiącach aklimatyzacji w pracowni tkacko -krawieckiej , której kiedyś byłam przeciwna, Monika wyszywa już drugi motyw.Pierwszą jej pracą była haftowana kaczuszka na drobniuśkiej kanwie, która została  oprawiona przez panią w formę świątecznej, wielkanocnej kartki.Pytałam Monikę kto to zrobił , a ona na to, że pani. Wczoraj dowiedziałam się ,że to ona wyszywała ,tylko pani musi jej zaznaczyć dokąd ma wyszywać i zaczynać nową linię.Teraz wyszywa królika na zielonej trawie.Zadziwia mnie w tym wszystkim jedna rzecz! Dlaczego od razu taka drobna kanwa? Jest znacznie prościej zaczynać naukę wyszywania na znacznie wiekszej formie.
   Myślę,że jak zwykle pracuje się na tym co się zdobędzie, bo jak zwykle na nic nie ma środków. Zdaje się ,że mam gdzieś jeszcze jakieś kawałki dużej kanwy i jakieś muliny. Wypada przysponsorować trochę warsztaty.
  Apropos autyzmu. Tu wyraźnie widać jak ciężko jest przełożyć pewne zachowania w określonym miejscu na takie same , ale już gdzie indziej. Wyszywa sie na Warsztatach , ale nie w domu. Kiedy zaproponowałam Monice wyszyć coś w domu to był płacz. Może kiedyś?

2 komentarze:

  1. Fajne :D
    Nie wiem co to jest kanwa :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowite! Chętnie zobaczyłbym te hafty. Może warto by umieścić jakieś zdjęcia? ;)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawienie komentarza :)