środa, 28 listopada 2012

Detektyw Monk na tropie........

Muszę o tym napisać!
 Dzisiaj w nocy była akcja... ale po kolei! Około godziny 1.00 mój małżonek mnie szturcha w ramię i pyta czy słyszę hałasy w piwnicy (mieszkamy na parterze). Coś tam słyszałam, ale śpię dalej.... Mój wyskoczył z łóżka, jeszcze chwilę nasłuchiwał, potem otworzył drzwi na klatkę i głośno rzekł niby do mnie: "Dzwoń na policję". Potem sam wziął telefon i gada z policją. Ja się zrywam, ogarniam pokój , no bo jak przyjadą to będą jeszcze chcieli jakieś zeznania , albo co...?! "Leż"- mówi Mój. Nigdzie nie dzwoniłem tylko chciałem wypłoszyć złodzieja! No i udało mu się, za chwilę wyskoczył jakiś facet, wskoczył do samochodu i dyla.... Mój tatuś nie zdążył mu zrobić zdjęcia. To znaczy zdążył i zrobił takie :)


Te dwie kropki to światła samochodu , jakby ktoś nie wiedział :)

Położyliśmy się spać, ale za jakieś pół godziny znowu jakieś odgłosy stukania słychać było z piwnicy. Mój "detektyw" poleciał do okna i woła..... "wrócił skubany"!!!. Tym razem lepiej się przygotował, zrobił porządne zdjęcie, (że nawet było widać tablicę rejestracyjną więc nie zamieszczam) i naprawdę zadzwonił na policję, a potem w oczekiwaniu na przyjazd funkcjonariuszy filował przy oknie.
 Policji nie za bardzo się spieszyło, ale w końcu przyjechali! Mój Pan ubrał się i wyszedł do nich. Jeden pomacał maskę samochodu "złodzieja" stwierdził, że zimny silnik ( nie dziwne, mogli jeszcze dłużej zwlekać) i został na zewnątrz. Z drugim "mój detektyw" zszedł do piwnicy.
 Ja w tym czasie razem z Kacprem ( Monia spała jak zabita) gapiliśmy się przez okno na samochód "złodzieja"i radiowóz .....no i w oczekiwaniu na jakąś super akcję......!!!!! Po kilku minutach widzimy, że wyszedł drugi policjant, a nasz Tatuś wraca do domu i się śmieje!
 Pytam : "No i co?" "Nic"- odpowiada mój małżonek- "hydraulik" !!!!!!!!:)
Okazało się, że "złodziejem" był hydraulik, który naprawiał jakąś awarię rur w wymiennikowni. No to co, że o 1-ej w nocy............. nie wolno???? :)
Pan policjant podziękował mojemu małżonkowi (niedoszłemu detektywowi) za obywatelską postawę i czujność!!!! "Dobrze, że pan nie schodził do piwnicy sam, bo jakby to byli prawdziwi złodzieje to dostałby pan łomem, albo co....". Hydraulik niebawem skończył swoją pracę i odjechał, a my  położyliśmy się spać.

I taka to była kryminalna noc. Mój małżonek nie pierwszy raz wykazał się obywatelska postawą, ale o tym innym razem.

U mnie robótkowy zastój. Na drutach mam szalik, ale musiałam poszukać odpowiedniej nitki, bo okazało się, że ta którą dokupiłam ma inny odcień. Myślę, że widać na zdjęciu różnicę!

 


o tu lepiej widać

Ale już sprułam i dołączyłam właściwą nitkę. Tak to jest jak się bierze nici z dwóch różnych worków. I co, że taka sama????? Tak więc trzeba uważać na takie detale!
Lecę robić obiad! 
Pogodnego dnia Wszystkim Odwiedzającym życzę!!!!

13 komentarzy:

  1. Twój mężu czujny! Dobrze, że pacyfista i sam z łomem na "włamywacza" nie pognał :-D
    Przypomniało mi się, jak to kiedyś własnego chłopa z siekierą w dłoni powitałam...
    Ale to temat na osobny post, a nie na komentarz ;-)
    Różnicę widać na drugiej fotce, to fakt. Ale dopiero po wnikliwym wgapianiu się w obrazek :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. To miałaś intensywną noc gratuluję postawy i zimnej krwi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale przygoda!!!. Prawdziwy mężczyzna!!!.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale bombowy wpis! Zawsze czytam Danusiu, Twoj blog i obiecuje sobie, ze skomentuje a potem... nic. Od dzis to zmieniam! Przesylam buziaki dla calej rodzinki
    Ewa - niektorzy mowia na mnie Zabka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam Cię za słowo Żabko!:)

      Usuń
    2. Ewcia zapraszam tez do mnie...... sąsiadami być ..... ależ by się działo...

      Usuń
  5. Witaj Danusiu!
    Długo mnie nie było, ale już jestem...
    U Ciebie jak czytam , to dzieje się dużo. Nocnej przygody nie zazdroszczę. Nawet po takim zakończeniu dzisiaj bym nie zasnęła.
    Gratulacje dla czujnego i odważnego męża!
    Pozdrawiam Was serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. No... widzę, że ostatnio same perełki na Twoim blogu.
    Ten wpis też nią jest!
    Twój facet wykazał się odwagą, o co w dzisiejszych czasach wcale nie jest łatwo.
    Większość by się przekręciła na drugi bok myśląc, że w piwnicy szczury albo myszy baraszkują...
    Ty za to fajnie to opisałaś!
    Chciałbym mieć Was za sąsiadów...

    OdpowiedzUsuń
  7. Danka - toz to prawie zagadki LA, LV, Las palmas, Las Dębliński......

    OdpowiedzUsuń
  8. Historia jak z kryminału, dobrze, że to tylko fachowiec ;) postawy gratuluję, gdyby wszyscy tak reagowali ....
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawienie komentarza :)