środa, 29 czerwca 2011

sesja zdjęciowa

Dziś Monia miała mnie serdecznie dosyć! Potrzebowałam jej 2 zdjęcia na legitymację. Ponieważ nie mam czasu na fotografa, a mam domowy sprzęt do robienia zdjęć, postanowiłam spróbować. Kiedyś w Danii już to robiłam, ale nie wiedziałam czy pamiętam. Najpierw wybrałam tło. No i to nie było łatwe, żeby znaleźć w domu odpowiednią ścianę. W końcu najlepsza była ta na przedpokoju, ale niestety wąska( tzn. Monia się nie mieściła ze swoimi gabarytami).Kolejne problemy to aparat, światło, lampa, cienie na ścianie i w końcu sama modelka. Pierwszą pozę wytrzymała bez szemrania. Do drugiego zdjęcia kazałam jej się przebrać i to też wytrzymała. Przy trzecim zdjęciu zmieniłam scianę, bo poprzednia wydawała mi się za jasna. Czwarte zdjęcie i Monia zmieniła bluzkę ( przypadkowo założyła taty, bo myślała, że tak ma być). Kolejne nie obyło się już bez jęków, a przy następnym to już dostała "wścieklizny". Chyba się jej nie dziwię, bo ja też bym miała dosyć takiej sesji ( bez nagrody, smakołyków, kasy). Najgorsze, że jak wydrukowałam te zdjęcia to stwierdziłam, że żadne się nie nadaje. W końcu znalazłam jakieś stare i chyba te dam.
Poniżej przedstawiam moje wypociny.







Jednego zdjęcia nie udaje mi się wkleić. Muszę już kończyć bo lecę na kijki.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawienie komentarza :)