Dzisiaj ostatki, ale nie będziemy imprezować bo jesteśmy chorzy, właściwie wszyscy bo każdemu coś jest! Poza tym mamy "żałobę"po rybce. Właśnie wczoraj pochowałyśmy z Monią rybkę Dorotkę, która była z nami od roku. Trzy dni temu chyba się przejadła i przez dwa dni pływała do góry brzuchem, ale oddychała! Ponieważ wszystko wskazywało na to (czysta woda), że rybka nie mogła się załatwić, małżonek "zrobił" rybce lewatywę, ale nic nie pomogło! W końcu skrzela rybki przedwczoraj wieczór przestały się ruszać. Rybka zdechła. Monika koniecznie chciała pochować Dorotkę na cmentarzu i w ostateczności zgodziła się na pobliski i jedyny w okolicy park. Na prędce zorganizowaliśmy "trumnę", bo pudełeczko od zapałek było za ciasne!

Kazała napisać na "trumnie" R.I.P. Kacper nam wyjaśnił, że takie napisy znajdują się na nagrobkach zwierzątek na cmentarzach na zachodzie. Wyjaśniam, że znaczy to "Spoczywaj w pokoju bądź pokój jej duszy". Rybka spoczęła pod drzewem w parku. Przykryłam ją ziemią i śniegiem, no i krzyżykiem z gałązki :)
Monia się uspokoiła, chociaż od czasu do czasu jak się jej przypomni to "zapłacze" z żalu po rybce. Na razie jednak nie woła drugiej więc mamy spokój.
Zaczęły się u nas ferie zimowe i niektórzy spędzają je np. tak :
Kacper tak się zmęczył...nie wiem czym??????
Robótkowo to u mnie cienizna........ Skończyłam drugi kołnierzyk z cienkich bawełnianych nici w kolorze ecru.
Ten "młodszy" u góry. Tym razem zapięcie w postaci frywolitkowego kwiatka :
a tu kwiatek szydełkowy w starszym kołnierzyku ( znowu mi się odwróciły zdjęcia, czy Wam się też tak odwracają przy przesyłaniu na bloga???)
Na zakończenie posta coś na tłusto, a mianowicie propozycja podania karkówki w cieście francuskim ze smażoną cebulką i serem cheddar.
Taką pyszną karkóweczką uraczył nas Tatuś w ostatnią niedzielę. Przepis zaczerpnięty z Angory nr 5/2013 autorstwa M.Kalicińskiego
Od jutra post i postanowiłam................................... :):):)
Pozdrawiam Wszystkich i tych co będą i tych co nie będą pościć :)