Sznurki się ślizgały po kamieniu i ciężko je było ujarzmić! Malutkie koraliki trudno równiutko ustawić w jednym szeregu! Przy mojej ślepocie nie widziałam oczka w igle, żyłki ( która na dodatek się zwijała jakby miała skręt kiszek), a zrobienie supełka na końcu żyłki to już była wyższa szkoła jazdy. Może nie trzeba go było robić, ale dla pewności ...:)
Tak więc to raczej technika dla ludzi z sokolim wzrokiem, bardzo cierpliwych i lubiących szycie ręczne, a ja do takich nie należę! Ale, ponieważ zakupiłam co nieco więcej materiału soutaszowego coś tam pewnie jeszcze zrobię.
Korzystałam z instruktażu i z projektu autorstwa pani Aliny Tyro-Niezgody zamieszczonego w "Twórczych Inspiracjach" zeszyt 1/6 styczeń. Oczywiście moja praca odbiega od oryginału, bo koraliki inne, kolory sznurków również i nie wszystko zrobiłam. Uznałam jednak, ze naszyjnik będzie mój i taki "niedorobiony" może być! Ma wymiary 10/8 cm i jest ciężki !
Oto moja niedoskonała wersja:
tył
a tak wygląda oryginał w gazecie ( znowu mi się poodwracały zdjęcia)
A na koniec jeszcze zdjęcia zimy z okna.Trochę przysypało przedwczoraj i leży.
Naszyjnik jest śliczny .
OdpowiedzUsuńŚwietnie Ci wyszedł! I nie łatwy wzór sobie wybrałaś :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię żono, gdyby nie poharatane moje palce to bym pomógł w tym soutachu ;). Pozostaje mi uczestniczyć w II części Twojego foto-bloga, czyli odśnieżyć przed garażem to co spadło z nieba.
OdpowiedzUsuńNiedoskonała wersja? W którym miejscu? Przecież naszyjnik wyszedł genialny! W życiu nie powiedziałabym, że to Twój pierwszy sutaszowy. Ja na razie się przymierzam do tej techniki mentalnie :-P Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńnaszyjnik wyszedł idealnie bardzo mi się podoba choć za biżuteria nie przepadam pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńOj kochana naszyjnik wyszedł Ci śliczny :)))) u Ciebie też widzę, że zima trzyma mocno:) pozdrawiam cieplutko Viola
OdpowiedzUsuńSuper wisiadełko
OdpowiedzUsuńSUPERRR!!! MAŁGOŚ
OdpowiedzUsuńPrześliczny i kolor piękny :) Pozdrawiam ☺☺☺
OdpowiedzUsuńJeśli to jest rzeczywiście pierwszy raz to mogę tylko pogratulować :) wyszło super i bardzo dokłanie.
OdpowiedzUsuńJest śliczny. Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńKobieto!!!!!! trochę mniej krytycyzmu...... z naszej rozmowy wywnioskowałam, że ten szutasz to Ci nie wyszedł. A co widzę???? świetny naszyjnik
OdpowiedzUsuńA jak Ci się nie podoba to ja chętnie..... bardzo chętnie....
ja tam nie widzę,że jest nie skończony
OdpowiedzUsuńpierwwsza praca - REWELACJA !!! ot co
zresztą ja tu aniołka wodzę
Dla mnie bomba :) ewa
OdpowiedzUsuńMojej córci oko zabłyszczało!Pięknisty sutasz.Pozdrowionka Ps.Pisałam o zdrowiu, bo dopiero od niespełna roku jestem bez leków.Pozdrowionka.papa Buźka dla Moni!
OdpowiedzUsuńŚliczności. A oczko w igle? Są takie igły, które mają wcięcie nad oczkiem, nasadzasz nitkę w to wcięcie, naciskasz w dół i ona wskakuje od góry w oczko. Nie trzeba w nie "trafiać". Poszukaj w pasmanteriach internetowych:)
OdpowiedzUsuńPiękna sówka i nie odbiega od oryginału, wg mnie jest taka sama. I jeżeli to Twoja pierwsza przygoda z sutaszem - to jesteś bardzo zdolna. Ja mam tasiemki, koraliki i nie próbując stwierdziłam, że nie umiem.
OdpowiedzUsuńPiękna sówka i nie odbiega od oryginału, wg mnie jest taka sama. I jeżeli to Twoja pierwsza przygoda z sutaszem - to jesteś bardzo zdolna. Ja mam tasiemki, koraliki i nie próbując stwierdziłam, że nie umiem.
OdpowiedzUsuńNo kochana! Jak to ma być "pierwszyzna" to ja chylę czoła!
OdpowiedzUsuńRewelacja!
Jak na 1-szy raz to rewelacyjnie wyszedł ten Aniołek! BOMBA!
OdpowiedzUsuń