To będzie na końcu. Na początek kilka frywolitek, które udało mi się zrobić w czasie" moich wakacji" między lataniem po lekarzach, szpitalach, podawaniem lekarstw, oklepywaniem pleców, smarowaniem, mierzeniem temperatur, zbijaniem gorączek.......itp. Oto moje wypociny :
A w czasie weekendu gościliśmy Gości z Bydgoszczy i wszyscy razem pojechaliśmy się gościć do Beaty i Mirka. Spędziliśmy świetnie czas przy grillu i nie tylko, a na koniec Miruś zrobił nam wszystkim niespodziankę puszczając światełko do nieba. Poniżej kilka fotek ku pamięci tego dnia :
Mirek serwował grilowane przysmaki na drewnianej "szufli" przez siebie wykonanej
Becia z Danielem na huśtawce również własnoręcznie wykonanej przez Mirka
Światełko odleciało hen gdzieś daleko, a my w doskonałych humorach odjechaliśmy do domu.
Czuję już jak nieuchronnie zbliża się koniec wakacji, a Wy ????????
Śliczne te Twoje frywolitki :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiego miłego spędzania czasu.
Ja niestety coraz bardziej odczuwam zbliżającą się nieuchronnie sesję... Niedługo jadę odpoczywać do domu :) Trzeba nabrać sił na nowy rok szkolny.
Pozdrawiam ciepło,
Kasia.
Wszystko śliczne. No tak wakacje niestety się kończą :(
OdpowiedzUsuńPiękne są te Twoje frywolitki:)) o tak od czasu do czasu dobrze jest spędzić takie beztroskie chwile :))) pozdrawiam Viola
OdpowiedzUsuńFrywolitki są super:) Poleniuchować też trzeba zwłaszcza, że wakacje się kończą.Podobają mi się te światełka.
OdpowiedzUsuńTo niestety prawda, strasznie czuc już, że wakacje się kończą. Twoje prace frywolitowe są bardzo ładne.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
magda
Już widzę te artykuły wszędzie gdzie się da: Ufo, ufo znów się pokazało na niebie.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za odwiedzinki... frywolitki piękniste, ja z racji uziemienia, to szydełkuje i podczytuję, to i owo... oj to też miałaś się z chorobami... Pozdrowionka.papa
OdpowiedzUsuńAle świetne kompleciki piękne obserwuję z chęcią :)
OdpowiedzUsuń