środa, 3 lipca 2013

Ukośnik ujarzmiony i odpoczynek na słynnej ławeczce z Rancza

Dzięki Acie, która wspaniałym językiem pisze blog "Moje różne różności" TUTAJ pojęłam o co chodzi z tym ukośnikiem :)!  Do tej pory moje koralikowe bransoletki robiłam "stylem klasycznym" w skrócie - oczkami  ścisłymi, a ukośnik robi się półsłupkami. Dla mało wtajemniczonych różnica jest taka, że ukośnikowa bransoletka nawet z dużej ilości koralików w rzędzie jest "giętka", a nie sztywna jak drut:)! Jednym słowem nie wszystkie wzory da się łatwo zrobić klasykiem, a na pewno sama robota jest męcząca:)
Tak więc kilka razy próbowałam tego ukośnika z różnych kursików i nie wychodziło mi tak jak powinno! Dopiero Ata podała mi link  tutorialu , który przypadł mi do gustu, a właściwie do rozumu można powiedzieć:)
Oto on :  http://koralikikatie.blogspot.com/2012/06/kurs-krok-po-kroku-sznur-szydekowo.html
Według tego kursiku zrobiłam kawałeczek bransoletki na próbę :



Oczywiście popełniłam błąd w pewnym momencie co widać po układaniu się koralików:) Zaczęłam bowiem od 12 koralików w rzędzie, a potem nagle zrobiło się samo 14 koralików w rzędzie :) Tym oto sposobem doświadczyłam na własnej skórze, że taka sama sekwencja (tutaj 3a1b) może dać całkiem różny układ koralików i różne wzorki:)
Wniosek! Należy uważać i liczyć co jakiś czas ilość koralików w rzędzie, żeby w razie pomyłki wcześnie zareagować:)

A teraz chciałam się pochwalić wyczynem mojego małżonka, który to w niedzielę zrobił sobie "przejażdżkę" rowerem do miejscowości Jeruzal , gdzie kręcony był film "Ranczo Wilkowyje". Tam odpoczął na ławeczce, zakupił słynnego "Mamrota" i wrócił do domku:) W sumie tego dnia zrobił rowerem 208 km !!!!!!!! w 9 h z kawałkiem ( dokładnie zapisał to program Endomondo)! Potem w domu jeszcze kilka razy wchodził na rower stacjonarny i pedałował bo nie wiedział co zrobić z nogami:):):)

A teraz kilka fotek upamiętniających ten niesamowity wyczyn !



 '



przerwa na kawkę i ciacho





po powrocie - gest zwycięzcy ( zrobiłem to!)




dołożyłam swoje ciacho co by małżonek nabrał sił (stracił ponad 9000 kalorii)


A przepis na powyższe ciasteczko zaczerpnęłam z bloga "Moje wypieki" TUTAJ

Pozdrawiam i do następnego wpisu, na pewno bransoletkowego:)


24 komentarze:

  1. Kurde, wsiadam na rower i gnam do Jeruzala, bo tez chce miec - 9000 kalorii :) I do tego poprosze o plskie znaki na klawiaturze :(
    A mezus spisal sie na medal !!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. o kurcze:)ale wyczyn:)no i mamrot na romantyczną kolację będzie;) taki mąż to skarb :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, wielkie gratulacje dla męża!!! Jesteśmy z niego dumni :)
    A ja w bransoletce nie widzę żadnych pomyłek, jak dla mnie wszystkie Twoje twory biżuteryjne są świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacje dla Pana Małżonka:) Powodzenia w ukośnikach. Ja je bardzo polubiłam (zapraszam do obejrzenia). Wpadne zobaczyć postepy:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. mi jeszcze do Twojego męża sporo brakuje ale już robię ok 50 km dziennie i będę te kilometry zwiększać pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej częściej, a mniej. Te 200 km to taki wypadek przy pracy. Niestety po takiej trasie trzeba 3 dni dochodzić do siebie. Pozdrawiam

      Usuń
  6. Gratulacje dla Męża. Niezły wynik. Należało mu się to ciacho :)
    Koralikowanie górą :) 'Ukośnikuj' i pokazuj nowe dzieła.
    Pozdrawiam. Ola.

    P.S. Odezwij się na maila, pliiiss.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ło rety, rety! 208 km to ja mogę, czemu nie... Nawet bez odpoczynku - SAMOCHODEM :-DD Gratuluję i zazdroszczę kondycji :-)))
    A ukośnik jak sama widzisz - nie taki straszny, jak go malują ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nieźle - 208 km! Jestem pod wrażeniem :) A ukośnika zazdroszczę - bo mi nie chce wyjść - ciekawe, co źle robię :-P Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratulacje dla mężusia. Jesteś zdolną kobietką, na pewno Ci się uda z ukośnikami. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. nogi to on ma... :))) wyczynowiec normalnie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu ktoś docenił moje zgrabne nogi..... :)

      Usuń
    2. Ps. Trochę badziewiarsko opalone, ale cóż słońce nie wszędzie dochodzi :)

      Usuń
  11. Normalnie szczęka mi opadła... Gratuluję Twojemu mężowi z całego serca.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratulacje dla Męża! Nie każdy dałby radę zrobić 50 km., a co dopiero 208! Brawo!!
    Ukośniki ładnie wychodzą. Na pewno całość będzie rewelacyjna.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. WIELKIE gratulacje dla męża!!! Szok! 208 Km!!!
    A moje dzieci marudzą, gdy trzeba jechać 50 km do babci, oczywiście SAMOCHODEM :):):)
    Też chętnie bym się tam wybrała, ale nie mam takiej kondycji więc na 100% autem:)
    Jestem ciekawa jak też ten "Mamrot" smakuje:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Zapraszam na degustację do Dęblina :)

      Usuń
  14. Jestem pod wrażeniem.wielkie gratulacje dla męża.Pozdrawiam Was wszystkich.Jola

    OdpowiedzUsuń
  15. Gratulacje dla męża! Ukośniki bardzo ładnie wychodzą! Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  16. Gratulacje dla męża :) A wino dobre?

    OdpowiedzUsuń
  17. Wielka buźka dla całej Waszej rodzinki!
    Dziękuję za przesyłkę. BARDZO DZIĘKUJĘ!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Mamrota na ławeczce z chęcią bym spróbowała;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Krzyś jest wielki. Nic więcej nie napiszę, bo cokolwiek bym napisał, to i tak nie odda to tego, co się w takich sytuacjach czuje.
    Szacun chłopie!

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawienie komentarza :)