piątek, 8 lipca 2011

wujek Mikołaj uratował sytuację

Małe rozczarowanie! U " farmera" wujka Staszka nie było zwierzaków, jeśli nie liczyć kota i psa. Na szczęście sytuację uratował wujek Mikołaj, który miał czarne i łaciate króliki, kury, kaczki, ale za to nie miał psa. I kota chyba też. Poza tym lało przez 4 dni. Wczoraj za to było pięknie i zrobiliśmy grilla. Plan odwiedzin prawie został wykonany. Lody w Sączu zaliczone, bo są pyszne. Niestety ja przyjechałam zasmarkana i z bolącym gardłem. Jutro kolejny wyjazd do babć i zaraz nad morze.( Rety!!!!!!!!!!!!! znowu leje!!!!!!!!!!!!! Masakra!!!!!!!!!! )Tydzień takiej pogody nad morzem i wpadnę w depresję. Monia zadowolona bo dostała od cioci zwierzaczki LPS, a tatuś jej kupił ENCYKLOPEDIĘ ZWIERZĄT.
Niżej kilka fotek z pobytu w Nowym Sączu.













4 komentarze:

  1. ...a to skąd ten mały kotek się wziął?

    OdpowiedzUsuń
  2. Danka dawaj dalsze relacje.....
    Wróciłam po wakacyjnych wojażach. Zamieszczę relację u siebie, ale czekam też na Twoje.... I znad morza i z wizyty wspólnych znajomych.....
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  3. DANKA!!!!!!!!!!
    Żądam nowych wpisów!!!!!!
    Koniec wakacji, do roboty - wszak przyjemnej

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja cały czas czekam....... będę namolna, upierdliwa.....

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawienie komentarza :)