Zrobiłam ją!!!! Kilka razy prułam, kilka razy wściekałam się, bo już...już.... udawało mi się przeciągnąć nitkę, a tu bęc.... nie chce przeleźć przez ostatnie oczko!!!!! Z doświadczenia "świeżej frywolitkownicy" jednej pracy uważam, że najłatwiej jest robić słupki i pikotki, najtrudniej przeciągać nitkę. I tu uwaga : nie ma co się spieszyć, lepiej się przyłożyć, żeby potem nie poprawiać!
Schemacik gwiazdki zaczerpnęłam z bloga Middii
TUTAJ. PONIŻEJ MOJA PIERWSZA, TROCHĘ JESZCZE NIEDOSKONAŁA
FRYWOLITKA
Jak się wprawię to może będę robić takie cuda jak np. komunijny wianek fywolitkowy, który zobaczyłam na blogu
TUTAJ :)))))))))
Jak na pierwszą frywolitkę to muszę przyznać, robi wrażenie. Właściwie, to nie można się do niczego przyczepić i jest zrobiona solidnie. Do dzisiaj nie wiedziałem, że taki wyraz "frywolitka" istnieje...
OdpowiedzUsuńNie ma czego się czepiać. Moje gratulacje.
OdpowiedzUsuńJa wcale nie umiem.
Gratuluję, zgadzam się z Krzysztofem, Twoja praca robi wrażenie!
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie próbowałam, wydaje mi się to zbyt skomplikowane, trudne. Dzięki za wskazanie blogów.
Pozdrawiam.
rewelacja. Ale ty zdolna babka jesteś
OdpowiedzUsuńpięknie wyglądają początki bardzo mi się podoba :)) pozdrawiam Viola
OdpowiedzUsuńGratuluję!
OdpowiedzUsuńCieszę się niezmiernie, że grono frywoliciarek rośnie w siłę :)
A ten wianek jest o wiele łatwiejszy od gwiazdki, którą zrobiłaś! Wymaga tylko cierpliwości w wielokrotnym powtarzaniu takich samych elementów. I dlatego jest dobrym ćwiczeniem dla początkujących. Jestem pewna, że za chwilę będziesz szukała większych wyzwań, niż taki prosty wianek :)
Do zobaczenia przy fotkach frywolitkowych prac! :)