Teraz wydaje mi się trochę niemrawa. Aha! Monia sprawdzała czy jeszcze żyje biorąc ją w palce i patrząc jej w oczęta - żyła!!!!!!!!!!!! Znowu pływa jak zapukamy w kulę. Pani z zoologicznego powiedziała, że musi być co najmniej 6,5 litrowa kula, bo w mniejszej może mieć za mało powietrza. No trudno, jak zdechnie i ta, to będzie już koniec eksperymentów z rybkami. Jeszcze ekolodzy i Ci przyjaciele zwierząt zapukają do drzwi!!!!!!!!!!!
Lekcji poglądowej w sklepie o rybach jadalnych nie było, bo sklep był za ciasny. Weszłyśmy we dwie i nie mogłyśmy się obrócić. Monia wybrała 4 kostki panierowane, a ja chrzan i dałyśmy chodu!
Ryby na obiadek dla reszty rodzinki kupiłyśmy w innym znanym sklepie. Właśnie się smaży tilapia, albo się przypala!!!!!!!!!!!!!Na całe szczęście zdążyłam. A teraz sesja rybki i z rybką.
O godz. 17:31 jeszcze żyje
OdpowiedzUsuńMoże nie będzie tak źle???? A pani wam nie powiedziała, że rybek nie powinno się kupować zimą? a dokładnie transportować ich?
OdpowiedzUsuńchcecie koszatniczki???????