Już po świętach, a my razem z Babcią Marysią zrobiłyśmy jeszcze wczoraj karczochy. Powiem Wam, że niełatwo było dostać jeszcze jaja ze styropianu odpowiedniej wielkości, ale udało się. "Kursantka Marysia" była dzielna, nie rzuciła we mnie jajem i wytrwała prawie do końca roboty. Teraz pojedzie i będzie uczyć swoją siostrę robienia karczochów, o takich :
zielony karczoch zrobiony jest przez Kursantkę Marysię ( zdjęcie poniżej)
A poniżej kilka fotek z dzisiejszej, rowerowej wycieczki małżonka. Gdzieś na trasie Dęblin-Puławy.
Most w Puławach
Jajeczka bardzo ładne. Trzeba się wiedzą dzielić. Latem musi być u Ciebie bardzo ładnie.
OdpowiedzUsuńTyle lasów. pozdrawiam
Karczoszki wyszły piękne i kolorki dobrane super!
OdpowiedzUsuńZdolna Kursantka.......
OdpowiedzUsuńOj chyba mi się ckni za Dęblinem......