Od pewnego czasu Monia ma zegarek
Kupiłam jej taki elektroniczny, duży, koniecznie różowy. Sama chciała. Początkowo nosiła go na ręce, ale cały czas przy nim coś manipulowała i przestawiała godzinę.Jak ją przestawiła to jej się czas nie zgadzał ze wskazaniami na innych zegarach. Nie umiała ponownie ustawić prawidłowej godziny więc latała za paniami, żeby ktoś jej ustawił.Żadna z pań na warsztatach nie potrafiła jej pomóc.(Przyznam się ,że ja też nie umiem tego zrobić)No więc Monika denerwowała się ,żeby nie powiedzieć mocniej "wkurzała się" i wrzeszczała. W domu zawsze na pytanie :" Kto ci przestawił zegarek ?" odpowiadała : " Pani". Zadzwoniłam więc do " Pani"
i wtedy się dowiedziałam ,że Monika grzebie przy zegarku jak tylko przyjedzie na warsztaty (pewnie chce przyspieszyć czas powrotu? ". Potem absorbuje wszystkich, żeby jej naprawili ten zegarek, a nikt nie umie i robi sie zadyma. Nie wspomniałam bowiem wcześniej, że do przestawienia czasu potrzebny jest jakiś patyczek , długopis czy tym podobne rzeczy. (Skąd je bierze?) Mniejsza z tym. Coś trzeba było na to poradzić. Zrobiłam tak:
Zdjęłam Monice zegarek z ręki i powiedziałam, że nie będzie go nosić, bo sama przestawia i " psuje godzinę". Schowałam go jednak do jej pudełeczka na śniadanie, które zabiera na warsztaty i powiedziałam ,że tam się nie popsuje zegarek. Problem zniknął. Monika przychodząc do domu wyciągała zegarek i była tam zawsze właściwa godzina. No własnie była.......... Od dwóch dni znowu coś przy nim majstruje, bo pierwsze co robi to leci z zegarkiem do taty, żeby jej naprawił. Muszę znowu coś wymyślić..... Tak to już jest z tą naszą Monią.
Tata zawsze poratuje
OdpowiedzUsuń